|
 |
* * *
woła ją w ciemnych ogrodach
zamyka w dłoni
patrzy jak odchodzi
wyciąga zielone listki koniuszków palców
jak dzieciak po cukierka
król rozkazał
ściąć pędy i wyrwać korzeń
wrócił nocą
wybałuszał pąki
za wszelką cenę
chciał zajrzeć w śpiące oczy
król zrozumiał
wybaczył i błogosławił
woła ją w ciemnych ogrodach
patrzy jak odchodzi
wyciąga zielone listki koniuszków palców
|
|